Czy wiedziałeś?

Niewidoczne, a istotne

Joanna Przytarska


Staw (Fot. Rajmund Balejko)
Badaniem rozpuszczonych w wodzie substancji zajmuje się bardzo wiele osób – od naukowców w laboratoriach, przez inspektorów sanitarnych do techników odpowiedzialnych za dostarczanie wody pitnej do naszych domów. Rozpoznanie tego, co znajduje się w wodzie jest ważne, bo poza tym, że woda niezbędna jest nam do życia, krąży pomiędzy atmosferą i glebą, a rzekami spływa do morza, i w efekcie niemal wszystko, co wrzucimy do wody w Kaliszu czy Krakowie, wyląduje po pewnym czasie w Bałtyku. Do najważniejszych substancji przenoszonych wodą należą związki azotu, fosforu i krzemu – czyli sole biogenne, nawozy niezbędne do rozwoju roślin. Dopóki tych rozpuszczonych w wodzie nawozów jest właściwa dla naturalnego stanu ilość, łatwo o równowagę w wodnych ekosystemach, ale jeżeli pojawi się ich za dużo zaczynają z nich korzystać błyskawicznie rozmnażające się organizmy – głównie sinice i zielone glony. W ciągu jednego dnia są w stanie zmienić kolor wody z przeźroczystego na zielony i spowodować opadanie na dno masy obumierających glonowych nici. Na obumarłych glonach rozwijają się bakterie i w krótkim czasie zaczyna brakować tlenu, pojawia się nieznośny zapach gnijących roślin, a woda przestaje być środowiskiem przyjaznym do życia i użytkowania. Ten proces nazywa się eutrofizacją i jest jednym z głównych problemów ochrony Bałtyku. Najwięcej nawozów trafia do Bałtyku z polskich pól, musimy się tłumaczyć przed Szwedami i Finami, którzy oskarżają nas o niszczenie wspólnego morza. Najlepszym przeciwdziałaniem eutrofizacji jest zatrzymywanie nadmiaru azotu i fosforu przez roślinność porastającą brzegi rzek i jezior i zmniejszenie prędkości z jaką woda z lądu płynie do morza. Dlatego tak ważne są mokradła, bagna i małe zbiorniki wodne – to one stanowią naturalną oczyszczalnię przyrody. Warto, żebyśmy sami mogli kontrolować jaki jest poziom biogenów w wodzie w naszej okolicy – teraz dostępne niedrogie testy – przygotowane z myślą o akwarystach, które pozwalają na szybką ocenę skali problemu eutrofizacji.
Jednak proces eutrofizacji nie jest jedynym problemem z którym musi uporać się przyroda. Kolejnym procesem jest zakwaszanie wód. Poziom pH oznacza poziom zawartości kwasów i zasad w określonym środowisku, czyli w przypadku procesu zakwaszania, jak sama nazwa wskazuje zwiększa się poziom zawartości kwasów, co związane jest z obniżeniem pH. Zapewne bezbłędnie każdy czytelnik domyślił się, że głównym sprawcą tych zmian jest sam człowiek, a właściwie działalność przemysłowa, którą prowadzi na szeroką skalę. Procesy technologiczne oraz spalania paliw powodują, iż do atmosfery trafiają znaczne ilości kwasu siarkowego oraz azotowego. Wraz z opadami atmosferycznymi – deszczem, śniegiem, mgłą, a nawet szadzią do zbiorników wodnych trafiają szkodliwe związki siarki i azotu. Dwutlenek siarki i tlenki azotu tworzą z wodą kwasy o słabym stężeniu. Skutki kwaśnych deszczy powodują zakłócenia w bilansie wodnym, a co za tym idzie zakwaszania oceanów, które stanowi bezpośrednie zagrożenie dla organizmów roślinnych i zwierzęcych. Jednak szczególnie degradujący wpływ kwaśnych deszczy odczuwany jest przede wszystkim przez ekosystemy słodkowodne. Pierwsze sygnały o groźnym wpływie zakwaszenie zbiorników słodkowodnych napłynęły ze Skandynawii, a najbardziej wrażliwymi na zmiany pH wody okazały się ryby łososiowate, następnie piękne i dumne rośliny tworzące łąki podwodne, raki, bezkręgowce żyjące na dnie takie jak ślimaki czy małże oraz drobne organizmy unoszące się w toni wodnej czyli plankton. Zakwaszenie prowadzi do spadku poziomu węglanu wapnia w wodzie i w konsekwencji uszkodzenia pancerzy i szkieletów fauny wodnej.

Żaba (Fot. Rajmund Balejko)
Trudno nam sobie wyobrazić, co dzieje się z niewielkimi organizmami żyjącymi pod powierzchnią wody, prawdopodobnie łatwiej zaobserwować zmiany, kiedy na zwierzę, czy roślinę popatrzymy gołym okiem. Pomyślmy, co by się stało, gdyby podczas spaceru w pobliży stawu czy potoczku nie można byłoby zobaczyć żaby czy ptaka? Niezwykłość przyrody wprawia mnie zawsze w dobry nastrój, a teraz tych tak pospolitych, a jednak jak ważnych elementów mojej codzienności mogłoby zabraknąć. Przykładowo, żaba zwinka, która jest gatunkiem rzadkim i objętym ochroną prawną, jest zagrożona przez czynniki „naturalne” takie jak zanikanie małych zbiorników wodnych, ale przede wszystkim przez opisane powyżej zakwaszenie wody spowodowane obniżeniem pH. Spadek wartości pH w wodzie sprzyja gromadzeniu toksycznego dla życia siarkowodoru. Nie tylko organizmy, które wiążą się ze zbiornikami wodnymi poprzez cykl życiowy (w przypadku żaby składanie skrzeku i rozwój larwy zwanej kijanką), ale również organizmy, które w wodzie szukają pożywienia. Zakwaszenie zwiększa stężenie metali, również tych szczególnie szkodliwych dla organizmów żywych. Przykładowo w małym jeziorze w szwedzkich górach, wysokie stężenie aluminium, spowodowało, że gnieżdżące się blisko brzegu ptaki, które odżywiały się muchówkami, składały jaja otoczone bardzo cienką skorupką lub w ogóle jej pozbawione. Mając świadomość, że wszystko, co wrzucimy do wody trafia ostatecznie do Bałtyku i kiedy już poznaliśmy konsekwencje z jakimi się to wiąże, warto zrezygnować z wygodnych, jednakże szkodliwych dla środowiska detergentów. W kosmetykach oraz chemii gospodarczej mogą znajdować się toksyczne substancje, które w dużych dawkach nie tylko są szkodliwe dla maleńkich organizmów zamieszkujących okoliczne akweny, ale również dla nas samych. Bezpieczne związki chemiczne, które możemy wykorzystać do sprzątania i mycia to woda, sól, kwasek cytrynowy, ocet i soda. Wymienione produkty są to tanimi, „zdrowymi” i uniwersalnymi środkami czyszczącymi, a dodatkową ich zaletą jest fakt, iż są one w pełni biodegradowalne. Jak możemy zastąpić detergenty powszechnie dostępne na rynku:

Płyn do naczyń – woda z octem lub sokiem z cytryny; lub woda z sodą (w proporcjach 3:1)

Tabletki do zmywarki – można zastąpić dostępnym na rynku eko-proszkiem, a nabłyszczacz - octem.

Uniwersalne mleczko czyszczące - pasta z sody i wody usuwa osad z kawy i herbaty na kubkach, a mocno przypalone garnki posypujemy grubą warstwą soli, zwilżamy i zostawiamy na noc. Na drugi dzień dolewamy wody, którą następnie zagotowujemy.

Odkamieniacz - kamień z czajnika usuniemy gotując w nim wodę z octem.

Proszek do prania – na szczęście coraz częściej na półkach sklepowych dostępne są biodegradowalne proszki do prania, niezawierające szkodliwych dla środowiska związków.

Szampon – należy zmieszać 0,25 szklanki suszonego rozmarynu, 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej oraz 1,5 szklani wody. Zagotuj wodę, dodaj rozmarynu, a kiedy wywar osiągnie temperaturę pokojową dodaj sody oczyszczonej.

Odżywka do włosów - 5 łyżeczek miodu mieszamy z 3 łyżeczkami oliwy z oliwek.

Maska do włosów - do miseczki wlewany żółtko, roztrzepujemy; dodajemy 2 łyżeczki oliwy i łyżeczkę soku z cytryny.

Warto pamiętać, że stan otaczającej przyrody zależy przede wszystkim od nas samych. Wprowadzenie zaledwie kilku alternatywnych środków czystości czy higieny może wpłynąć na polepszenie stanu środowiska naturalnego. Pocieszające jest to, że recept na naturalne środki czystości, a wręcz całych blogów poświęconych „ekologicznemu” trybowi życia można znaleźć coraz więcej na stronach internetowych. Świadczy to o tym, że my jako społeczność ludzka stajemy się coraz bardziej świadomi naszej roli w ekosystemie Ziemi.

back   home