KONIE

 
 
 










Cześć wszystkim. Nie będę wiele pisać o sobie, bo ta strona nie jest o mnie tylko o koniach i niektórych doświadczeniach, a także radach dla was z nimi związane, tak jak to wynika z mojego tytułu. Mogę napisać tylko tyle, że nazywam się Patrycja, mieszkam w trójmieście, chodzę do Liceum Ogólnokształcącego i kocham, a właściwie szaleję za końmi. Na tej stronie mam zamiar napisać coś niecoś o koniach: skąd się wywodzą, jakiej są maści, co je różni, jak należy się z nimi obchodzić, również coś o jeździectwie, krótko pisząc niezbędne o nich informacje. Uprzedzam jednak, że nie znajdziecie tu żadnego opisu budowy morfologicznej czy anatomicznej (z wyjątkiem zdjęcia o zewnętrznej budowie), bo to możecie znaleźć w każdej książce od biologii.



 

Historia

Trudno w to uwierzyć, ale najstarszy znany przodek konia, wcale go nie przypominał. Był mniej więcej wielkości lisa, o wygiętym grzbiecie, przednich łapach zaopatrzonych w 4 i tylnych – w 3 palce. Nazywa się Eohippus, który żył przed 50 – 60 milionami laty w Ameryce Południowej, a także w Europie i Azji. Żywiły się miękkim listowiem i ziołami. Z biegiem lat klimat uległ zmianie i z tego powodu przeżywały tylko te gatunki, które umiały się przystosować do nowych warunków. Musiały się przede wszystkim przystosować do twardej i stepowej trawy. Wynika to z tego, iż przez wiele generacji przekształceniu uległy ich szczęki. Z powodu rozległych, pozbawionych lasów tereny, przodkowie musieli nauczyć się szybko i zwinnie uciekać przed wrogiem, bo tereny nie dawały im schronienia. Palce więc u kończyn zaczęły stopniowo zanikać, aż w końcu pozostał tylko jeden z nich, środkowy, otoczony grubą warstwą rogową. Zwierzęta stawały się także coraz większe. W ten sposób powstał – Messohippus, a potem Pilohippus. Obie te nazwy należały do rodziny koniowatych nieparzystokopytnych. Należą też do nich osły, kułany i zebry oraz wymarłe już tarpany i kwagi.
Bezpośrednim przodkiem konia domowego był dziki koń, który został odkryty w Dżungarii w Azji Środkowej w 1878 r. przez rosyjskiego badacza i podróżnika Mikołaja Przewalskiego. Koń Przewalskiego wyst. Także w Azji, jak i w Europie w przeróżnych odmianach. Są to krępe konie, najczęściej ciemnobułane lub jasnobure, wielkością swoją przypominające kuce. Na grzbiecie, wzdłuż kręgosłupa, przebiega widoczna, ciemna pręga. Charakterystyczną cechą tego konia jest stojąca i szczeciniasta grzywa i jasny, jak gdyby umoczony pysk. Nie są to konie, które dużo wymagają. Wystarcza im skąpa pasza, a także zbytnio nie robią sobie nic z wiatru i deszczu. Ich liczebność ciągle spada. Niewielkie stada żyją jeszcze na pustyniach w Dżungarii i w Mongolii. Na szczęście ogrody zoologiczne zajęły się hodowlą tych zwierząt. Dzięki temu, dziś możemy je oglądać niemal na całym świecie. Podejmuje się też próby ponownego przyzwyczajenia tych koni do ich naturalnych warunków w przyrodzie i wypuszczenia stada na pustynie Gobi.

Teraz przedstawię wam jak ludzie oswajali konie (oczywiście mam na myśli ludzi, którzy żyli około 8000 lat temu). Początkowe sposoby były wprost okropne. Wiem, że to co teraz napiszę, wielu z was mogłoby się z tym nie zgodzić. Ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym zjeść konia, dla jego podobno dobrego mięsa czy dla skóry. Na pewno w pobliżu (tam gdzie ci ludzie żyli) były inne zwierzęta, które dałyby taki sam rezultat jak konie. Wiem, że teraz są inne czasy, ale ludzie nadal zabijają konie dla ich dobrego mięsa. Np. nie wyobrażam sobie, abym najpierw jeździła na koniu, który daje mi tyle przyjemności i radości, a potem jego mięso zobaczyłabym na półmisku w rzeźni.

Nie zrażajcie się z tego powodu co tu napisałam, ale takie jest moje zdanie. Zresztą sami dalej przeczytajcie, to może choć trochę zrozumiecie co miałam na myśli.
Tysiące lat ludzie polowali na konie ze względu na ich mięso i skóry, z których szyli odzież, namioty i wszystko co można by było z niej zrobić [ wyobraźcie sobie ile musieli zabić wtedy tych koni]. O tym, jak wartościowym łupem był koń, świadczą chociażby naskalne malowidła w słynnych jaskiniach francuskich i hiszpańskich. Podobno przynosiły one myśliwym szczęście w polowaniu. Poświęcono je również nadziemskim bóstwom. Ponad 5000 lat temu na stepach południowo – wschodniej Europy i w syberyjskich lasach ludzie chwytali pierwsze konie i zaczynali je oswajać. Już wkrótce konie zaczęły się rozmnażać. Wtedy nasi przodkowie zorientowali się, że potomstwo danej pary bardziej przypomina swych rodziców niż inne, nie spokrewnione z nim zwierzęta tego samego gatunku. I tak dzikie rumaki powoli przekształcały się w zwierzęta domowe, obdarzone potrzebnymi człowiekowi przymiotami. Mimo tego w Europie i w Azji obok domowych nadal żyły dzikie konie.



 

Charakter
 

Miałam taki przypadek, kiedy byłam na obozie konnym. Jeździłam na cudownym koniu Polocie, który był przepiękny. Jak na nim jeździłam, wykonywał praktycznie wszystko to co chciałabym, aby zrobił. Był spokojny, a nie narwany i niebezpieczny, tak jak to mówiło kilka osób. Pewnego jednak dnia ci co się nim opiekowali, postanowili, że jeśli Polot, nie przestanie gryźć, kopać i nie wiadomo co jeszcze, zostanie przeznaczony na mięso. Sądzę, że ci ludzie nie potrafili się nim odpowiednio zająć, nie dawali mu rady. A przecież jak na nim jeździłam, miałam wrażenie jakbyśmy się ¨rozumieli¨ bez jakichkolwiek wydawanych poleceń. Nie wiem co się z nim stało, bo już musiałam jechać do domu.
 Ogólnie konie należą do zwierząt wrażliwych i niezłośliwych, chętnie poddają się woli człowieka, oczywiście przy umiejętnym postępowaniu. Jednakże trafiają się konie o charakterach wybitnie nerwowych lub złośliwych. Takie konie mogą sprawiać wiele kłopotów, tym większych, im nieumiejętniej i brutalniej się z nimi postępuje. Koń o dobrym charakterze ma uważne spojrzenie, spokojnie się zachowuje, a jego uszy nie są przesadnie ruchliwe. Koń nerwowy jest jak gdyby stale napięty i przesadnie uważny. Koń złośliwy tuli zazwyczaj uszy, ruchy ma często niespodziewane, a wyraz oczu zaczajony. Koń zgodny w stajni, lecz przewodzący innym na pastwisku, jest zawsze bardziej odważny i stanowi większą indywidualność.


Uroda

O urodzie zwierząt decyduje nie tylko budowa. Wiele osób, wybierając konia, zwraca uwagę przede wszystkim na umieszczenie. Maści dzieli się na podstawowe i złożone. Wśród podstawowych wyróżniamy jasne (białą i siwą) oraz ciemne (gniadą, karą, bułaną, myszatą, dereszowatą, wilczoburą, kasztanowatą i izabelowatą. Maści złożone to: dropiata, tarantowata i srokata. Przy opisie maści w metryce konia podaje się odcienie, np. c.gn. (ciemnogniady) i opisuje wszelkie odmiany danego konia.
Do opisu maści zasadniczej dodaje się czasem określenie w siwiźnie (np. gniady w siwiźnie). Oznacza to, że na tle zasadniczego umaszczenia na całym ciele rozrzucone są pojedyncze siwe włosy, dające lekko srebrzysty odcień.
 

 
 

Maści podstawowe jasne
 


Maści podstawowe ciemne
 


Maści złożone
 



Chody koni

 Chody koni mogą być naturalne i sztuczne. Naturalne to te, którymi posługują się one na wolności. Dla wszystkich koni przyrodzonymi chodami są step i galop. Nie jest więc kłus chodem przyrodzonym, ale można go uznać za naturalny. Sztucznymi nazywamy te, które są wyuczone dzięki ujeżdżaniu i tresurze.
Stęp to powolny krok w rytmie „na cztery”. Koń podnosi kopyta w regularnie powtarzającej się kolejności i w tej samej kolejności opuszcza je na ziemię. Bardziej energicznym chodem jest kłus. Koń jednocześnie przenosi do przodu nogi znajdujące się po przekątnej. Kłus to chód na 2 takty. Ruchy konia powodują rytmiczne wyrzucenie jeźdźca z siodła. Najszybszym chodem konia jest galop (z wyraźną fazą lotu). Koń porusza się skokami, na 3 takty. Najszybszy galop – cwał odbywa się na 4 takty. Koń cwałując porusza się z prędkością ok. 18 metrów na sekundę. Pewne konie potrafią poruszać się także inochodem – toltem. Przypomina to stęp tylko bardzo szybki.